Mieliście rację, że subwoofer powinien być w kinie domowym. Ale nie do końca z tego powodu, o którym mówiliście (czyli że musi być pierdolnięcie).
Jak nie ma suba, to kanał LFE leci na przednich (obu) kolumnach w pełnej głośności. To sprawia, że na mocarnych frontach (a te Bronze 6 zdecydowanie takie są) basu w filmach jest wręcz za dużo. A zmniejszenie basu w ustawieniach ampli to nie jest dobra opcja, bo wtedy bas się zmniejsza dla wszystkich kanałów.
Dokupiłem więc sobie subwoofer, gość z Nautilusa polecił mi Wilson SUB-10 -
https://nautilus2.pl/wilson-sub-10Same pozytywne opinie w necie, i faktycznie sub jest świetny. Bas schodzi niżej niż na Bronze 6, ale jest cichszy (co oczywiście można w pełni regulować, pokrętło mam na jakichś 30%). Chciałem osiągnąć głębszy, ale cichszy bas, no i się udało.
W tej cenie naprawdę świetny sub, a do tego mamy 4-metrowy kabel LFE gratis. W moim małym pokoju 11 m2 wystarcza w 100%, a pewnie wystarczy i w znacznie większych. Do tego w większym pokoju można dać dwa takie suby po obu stronach, bo wszystkie lepsze ampli mają dwa wyjścia.
Na PC można zrobić fajne mambo-dżambo i w dekoderze wyciszyć dowolne kanały. Czyli można puścić sam LFE i idealnie dostosować sobie głośność.
A z tych kolumn Bronze jestem mega zadowolony. Fronty są mocarne, zarówno muzyka jak i filmy napierdzielają srogo (przykładowo muzyka w Tron: Legacy leci na frontach i bicik jest srogi). Środek i góra są czyściutkie.
A di-polowe FX-y jako surround są niesamowite, często mam wrażenie jakbym miał Atmosa, jak nade mną latają różne rzeczy.