Jak wczoraj RNAcid napisał "Jak to było... nienawidzę Cię"? :
Kilka już godzin rozgrywki gra nie różni się jakoś diametralnie od jedynki, ale działa na zasadzie bigger, better, faster, stronger... podoba mi się wątek ekonomiczny, natłukłem setki mieczy u kowala (to nowość - nie questy, tylko normalna praca, minigry oczywiście), wchodząc na najwyższy poziom rzemieślnictwa i zarabiając tyle kasy, że tegoż kowala mogłem wykupić. Teraz co parę minut do kieszeni wpada mi spora suma.
Fabuła się przyjemnie klei, gra jest za to znacznie łatwiejsza od jedynki - na razie nie zginąłem, mimo że część pobocznych questów ignoruję. Z rzeczy socjalnych wykonałem już co się dało z dokładnością do zajścia w ciążę (ale na to zaraz przyjdzie czas

) - mam na koncie jeden rozwód, ze cztery małżeństwa oraz piąte, prawie że udane, ale postanowiłem zakochanego we mnie wieśniaka poświęcić na ołtarzu w Świątyni Cienia. Kultyści bardzo mnie za to pochwalili, do tego jeszcze wylosowałem dobrą torturę na Wheel of Misfortune

. Ogólnie klimat jest taki semi-prześmiewczy, tak samo jak w jedynce oczywiście.
Grafika jest... no cóż, jest. I na tym poprzestańmy. Bez kitu, na pierwszym Xboxie byłoby do osiągnięcia to, co widać tutaj, tylko tutaj jest wyższa rozdziałka i tyle. No i dużo efektów rozmycia, glowa i tym podobnych zabiegów maskujących graficzną biedę.
Achievementy płyną płynnie, jest ich sporo i zachęcają do aktywności pobocznych - tu gra wypłaca małymi partiami po 5-10 punkcików - z kolei wątek główny ma masywne achievy po 50-100 punktów, co również jest bardzo fajne.
Anyways, po napisaniu tego powyżej znudziłem się leniwie pełznącym w stronę dobra wskaźnikiem i najpierw wyrżnąłem całe Westcliff (jest tam arena, rosnący poziom trudności... znacie...? oczywiście trzeba ją ukończyć, żeby fabuła poszła do przodu... serio Peterze Mol, pomysły się skończyły?), w każdym razie wyrżnąłem całe Westcliff, a potem, zachęcony sukcesami, również Bowerstone i w połowie rzezi dostałem achievementa za wymaksowany wskaźnik dobra/zła. Moja początkowa filigranowa pani obecnie jest paskudnym megababskiem z wypalonymi ścieżkami od czarów i z grubym dupskiem od przeżartego mięsa. Ale potrafi oneshotnąć słabszych bandytów. Coś za coś, natomiast z niezrozumiałych dla mnie przyczyn rośnie jej wskaźnik attractiveness. Dziwni ci ludzie.