Nie wiem, czy to co piszecie powyżej to są prawdziwe przemyślenia, czy tylko trolling, ale umiejętność obsługi kalkulatora nie powinna być nikomu obca. Jeśli serio ktokolwiek poważny sądzi, że bardziej opłacalne jest odkładanie przez kilka lat na mieszkanie i równoległe wynajmowanie innego lokum, niż zaciągnięcie kredytu i spłata całości po tych kilku latach to gratuluję tworzenia nowych podstaw przepływów finansowych. Na początek policzcie sobie ile wynosi was rata odsetkowa vs. odstępne (przybliżonego standardu mieszkań).
My z żoną takie kalkulacje zrobiliśmy kilka lat temu i zaciągnęliśmy kredyt na 75% wartości nowego mieszkania (1. mieszkanie, 65m2 za 400k, stan deweloperski, czyli raczej wyższe stany cenowe Katowic). Spłacając go w całości po ok. 4 latach i doliczając 3% kary za przedterminową spłatę kredytu, byliśmy na tym ok. 15kPLN do przodu w stosunku do najmu. Niby niewiele, ale jak na 20 minut siedzenia w excelu to stawka całkiem niezła.
Powiem więcej, kupując drugą nieruchomość i mając odłożone ok. 30% wkładu własnego, woleliśmy wziąć kredyt na 80% wartości nieruchomości, a 10% zainwestować z wyższą st. zwrotu, niż koszt kredytu. Więcej już się nie opłacało inwestować, bo po rekomendacji T zyski byłyby niższe, niż ubezpieczenie z tytułu niskiego wkładu własnego.
Chyba, że opisujecie przypadek, gdy ktoś mieszka u rodziny i odkłada, zamiast brać kredyt na już. Wtedy oczywiście olewamy banksterów i ciułamy grosiki, aż się uzbiera odpowiednia suma.