Niby gdzie mówię, że ilość odcinków jest wyznacznikiem jakości? Po prostu 60-odcinkowy zajebisty serial zawsze przewyższy 5-odcinkowy miniserial na tym samym poziomie, bo jest więcej dobrego. 5 godzin czegoś zajebistego < 60 godzin dobroci. Dla mnie BB to arcydzieło, więc wyżej juz raczej nic jakością go w moich oczach nie przeskoczy, jedyna szansa, że Czarnobyl tak samo mi się będzie podobał. I przez kilkadziesiąt odcinków dużo trudniej jest utrzymać formę niż przez kilka, im dalej w las tym większe prawdopodobieństwo, że coś się po drodze wypieprzy na twarz. Plus jeszcze druga sprawa, ale to już indywidualna moja rzecz, 5 odcinków to trochę za mało by całkowicie zżyć się z postaciami i jakkolwiek idealnie by miniserial nie był poprowadzony, nigdy nie będę się losami jego bohaterów tak bardzo przejmował, jak losami postaci które śledziłem przez kilkadziesiąt godzin. Nad takim Patrickiem Melrosem wszyscy piali z zachwytu, a dla mnie tam było wszystko tak przyspieszone, że kompletnie nie byłem w stanie się przejmować jego losami. Serial był dobry, ale nie chwycił emocjonalnie. Mam nadzieję, że tu tak nie będzie.