Każdy chce się teraz podpiąć po tę tragedię.
Wczoraj oglądałem przez chwilę relacje w mediach (Polsat, TVN i TVP), trochę też poczytałem w Internecie i k***a mać pier***ę naszych polityków. Nieważne z której części sceny, każdy jeden o tej tragedii mówi mniej więcej w taki sposób: "Zginął prezydent, tragedia, to wina wszechobecnej nienawiści, JA SAM też często jestem atakowany. Pamiętam jak raz ktoś krzywo na mnie spojrzał..." i monolog płynnie schodzi w stronę mówienia o sobie. A że ktoś tam zginął? Nieważne, zobaczcie jak ja jestem szykanowany. Wprawdzie nie zginąłem, ale patrzcie na mnie, ja też, ja też!
Żałosne.