I może jeszcze mam się merytorycznie odnieść?! Panie tu jest kiosk, ja mięso mam!
Przyczepiam się do każdej tezy używającej sformułowania zbliżonego do "wolnej woli nie ma", bo jest ono błędne i szkodliwe (dowiedli amerykańscy naukowcy).
Każde zwierzę, a nawet nie-zwierzę, jest poddawane wpływowi otoczenia i istnieje jako jego część. Woda kapie z chmury, bakteria je, a świergotek świergocze, bo mu się... chce. Wszystko jest uwarunkowane. Ale im dalej od prostych systemów, tym bardziej skomplikowane uwarunkowania. Sam skok od martwej materii do życia, niby nic niesamowitego fizycznie się nie dzieje, a jednak skok jakościowy dość wyraźny. Jasne że jesteśmy ledwo małpami z dużym mózgiem i stwierdzenie po trzech piwach "dobra, ja już nie piję" wywołuje niezmiennie salwy śmiechu, ale bycie częścią tej rzeczywistości, czy bycie uwarunkowanym i wplątanym jak niektórzy wolą, nie odbiera możliwości kolejnego skoku jakościowego. Albo nawet i więcej!
Słownictwo psuje imprezę, zwłaszcza tak kategoryczne jak wolna wola czy świadomość. A jak bez nich opisać skok od małp do cywilizacji.