The Inflitrator (po polsku Infiltrator) - historia operacji C-Chase, w której Robert Mazur wcielił się w Boba Musellę i jako tajny agent rozpracowywał pralnie pieniędzy dla karteli. Zaczął od operacji niskiego szczebla, by ostatecznie dotrzeć do najwyższych poziomów karteli oraz banków zajmujących się praniem pieniędzy. Jest film, z Bryanem Cranstonem, więc pomyślałem, że najpierw przeczytam książkę.
Mazur zeznawał w procesach dłużej niż działał pod przykrywką, bodajże 5 lat. Przygotowania do procesów wymagały pełnej znajomości kiedy, kto i co powiedział i to widać w książce. Pełno nazwisk, wydarzeń, szczegółów, momentami trudno się połapać. W czytaniu pomagało mi, że podstawiałem za niektóre osoby aktorów, którzy dane postacie grali w innych serialach i filmach. Mimo nieco encyklopedycznego podejścia - dla mnie bardzo ciekawe, zwłaszcza zaangażowanie banków, które wręcz napraszały się o narkodolary.
Bardzo podobał mi się nacisk Mazura na pokazanie, jak musi być prowadzona rozmowa, żeby nagranie utrzymało się jako dowód w sądzie. Wgląd w zwyczaje biznesowe kartelu zawsze na propsie, wgląd w życie agenta pod przykrywką jeszcze lepsze. Na pewno problemem jest zorientowanie się, które nazwiska warto zapamiętać, a których pierwsze pojawienie się w książce jest zarazem ostatnim. Ponownie - jako fan tematu przeczytałem całość i jestem z tego zadowolony. Na sam koniec książki w rozmowie z Musellą pada informacja kto pierze najwięcej narkodolarów, muszę powiedzieć, że cała książka ładnie do tego prowadzi bez żadnej nachalności.
Film natomiast (skoro już o tym piszę) - jak to film. Część szczegółów wycieli, część wydarzeń zmienili, a jeszcze inne dopisali. Pominięto, z braku czasu, wątek nacisków politycznych i złego zarządzania zasobami na szczeblu stanowm, dodano sporo ładunku emocjonalnego, którego książce momentami brakowało. Film, dla niepoznaki, po angielsku nazywa się The Inflitrator, a po polsku Boss.
Tl;dr Film obejrzeć warto, pomija jednak wiele aspektów technicznych i politycznych, za to daje więcej emocji tylko trochę zmieniając historię. Oczywiście dodano momenty, w których trzeba się złapać za głowę i powiedzieć "tak nikt by nie zrobił, to narażanie życia rodzin agentów zupełnie bez potrzeby", no ale dramatu dodaje. Książka bardzo głęboko w szczegóły prania pieniędzy nie wchodzi, daje jednak dużo lepszy ogląd tego, jak funkcjonują banki w kontekście chciwości i lewych pieniędzy. Więc przeczytać też warto.