W quake movement wchodzi w nawyk. Aim to tez nie kwestia myslenia w co teraz kliknac, co najwyzej w ktore miejsce z wyprzedzeniem cos puscic jak sie spodziewasz gdzies przeciwnika/gdzie ustawic celownik(wynika z ogrania mapy), to jest prognozowanie na podstawie trasy przeciwnika i dzwieków z mapy. We łbie muszą być liczniki i planowanie i fakt na najwyższym poziomie(nie byłem na takim nigdy, z zoomem kiedys grałem to mnie rozwalił kompletnie) przy zbliżonym skillu to moze byc takie ze jeden błąd kosztuje partie i przez niego tracisz przewagę, ale nadal jest dużo mniej rzeczy do kontroli niż w SC. Spieprzyles i trudno teraz wrocic, bo przeciwnik ma czerwona i komplet broni, on teraz kontroluje mapę. Probowanie odzyskania przewagi nie jest łatwe ale jest po prostu nadal wymaga kontroli mniejszej ilosci rzeczy niz w SC. A jak masz kontrolę, to często mogą być momenty oddechu(jasne czujnego ale jednak). W SC jak masz oddech to nadal jest zapierdziel z mysleniem zeby czegos nie przeoczyc.
W SC mozna sobie APM wyrobic, ale raz ze samo wyżyłowanie go do wysokiego poziomu jest problematyczne, to dwa: Jak w quake widzisz sie z przeciwnikiem, to jesteś tam i myslisz tylko o tym, takie rzeczy jak timing broni siedzą z tyłu głowy. Jak w SC sie tłuczesz to musisz i mikrować i makrować jednocześnie, a moze nawet mikrowac w kilku miejscach... do tego pamiętać wizualnie jak masz obecnie rozłożone budynki itp, żeby w to poklikać. Start buildu może jest zwykle podobny, ale tylko tyle.
No nie kupię tego ze quake jest tak samo trudny jak SC tak jak nie kupie ze CS jest na tym samym poziomie co Quake. W CSa jak jestes dobry w quake to mozesz na jako takim poziomie grac po poznaniu zachowania broni, ma niski próg wejścia. W drugą stronę to nie działa, bo nauczenie się mapy i movementu jest dużo trudniejsze, czasochłonne i istotniejsze w rozgrywce. Tyle że quake to 1v1, a CS to gra drużynowa i wiec na tym polu znowu dochodza inne problemy.