Dzięki.
Akurat wydrzeć się też potrafię, ale to uważam za moją wadę, bo zwykle to serio nie jest potrzebne jak się tylko dobrze pogada. A wszystkie poważniejsze konflikty(nie tylko w małżeństwie) w moim otoczeniu jakie są wynikają(w moim mniemaniu) póki co z tego, że każdy sobie myśli swoje po swojemu i estymuje, to co się wydaje drugiemu. Po prostu za mało dogadywania się.
Ja jestem zdania, że jak się spieprzy na dłuższą metę, to w niektórych przypadkach faktycznie trzeba zrobić spięcie, czasem się nie da inaczej, bo ludzie są okopani w swoim stanowisku i dowolną uwagę traktują jak atak. Jak się po spięciu rozładuje atmosfera, to ludzie już po tej obronie Częstochowy(czyli oczywiście własnej racji, bo jak przyznasz komuś w konflikcie że się myliłeś, to jest jak w internecie - przegrałeś, po prostu jest tendencja do bronienia swojego stanowiska nawet jak jest głupie) zaczynają myśleć, czy faktycznie nie dali plamy i czy się nie da tego ułożyć. Tyle że to spięcie musi być dobrze przeprowadzone, tak żeby ta osoba okopująca się czuła, że nam zależy na tym żeby obu stronom było dobrze, a nie że tylko ona ma być stratna. Inaczej jedyne co osiągniemy to budowanie scenariuszy wygrywania tego konfliktu w jej głowie i jeszcze większy wnerw. A jak pójdzie do znajomego/matki, który/a ją nakręci(a to łatwo zrobić, bo ofc mamy tendencje do odpowiedniego przedstawiania swojego punktu widzenia w takiej sytuacji i zawsze ta osoba "z zewnątrz" jest do nas na dzień dobry dobrze nastawiona i po naszej stronie), to już w ogóle leci w kosmos bez sensu.
Nigdy się nie kładę pokłócony z żoną. Jak zasypiamy konflikty mają być ugaszone(i to wychodzi ode mnie, nie ważne kto nawalił, możecie to nazwać pantoflarstwem, ja twierdzę że to trzymanie zdrowych relacji). Inaczej to narasta w przynajmniej jednej głowie i się robi tylko większy syf, zaczynają się jakieś durne przepychanki i pomysły na zachodzenie za skórę, czy pokazania swojej wyższości np. przez obojętność. I to nie jest tak, że u mnie spięć z rodzicami nie było, były i są trudniejsze do rozwiązania niż z żoną, bo "ją mam ułożoną" - tj umiemy się dogadać, nikt nikogo w szeregu(czy za) nie ustawia.