Ten zakręt życiowy również miałem i w tym czasie obejrzałem Evangeliona, Hellsinga, Witch Hunter Robin (nawet fajne), Cwoby Bebopa (cool), GitS, Serial Experiment Lain, Vampire Hunter D, Golden Boy (to dopiero jest genialne, no może poza akcją z kiblami

) troszkę klasyki jak jakieś Totoro, Mononoke, Laputa i takie tam.
Obejrzałem nawet Chobitsa, aczkolwiek to jednak trzeba mieć coś z Japońca by takie rzeczy zrozumieć

. Ach i spróbowałem się z Gundamami, bo mój kumpel był ich fanatykiem. Nie powiem czasem nawet przyjemne bajeczki - Gundam Wing, ale im nowsze tym wydają się głupsze. SEED czy co to tam było to już były setki rakiet, miliony zabitych i tęcza laserów z mecha głównego bohatera. Jednym zdaniem: za dużo dla mnie :].
Death Note'a zacząłem oglądać i nie skończyłem, co ewidentnie wskazało mi, że prawdopodobnie do anime już nie wrócę.