Mam wyjątkowego pecha do sprzedaży laptopa żony na olx.
Wystawiłem Della Studio 1475 na olx. Intel core 2 Duo, ogólnie sprzęt tyłka nie urywa, ale ma 17 cali full HD, Win 10 Pro, działa itd.
Wystawiłem za 300 i byłem gotów zejść do 200.
Pierwszy facet negocjował, zszedł do 200 i wysyłki i nagle nagłe wydatki. OK...
Potem babka, ona była w ogóle dobra. Pytała dwa razy o adres, jak podałem to zapytała: ale gdzie to jest?

No... w Katowicach na ulicy takiej i takiej. No dobra, to mąż po wypłacie przyjedzie odebrać.
No i mąż nie przyjechał bo wypłaty nie dostał. Ale potem parę dni później kasa się znalazła i ona przyjedzie z bombelkami tramwajem. No to już jej napisałem, żeby ode mnie w pracy w centrum Katowic odebrała, będzie jej łatwiej.
Odbierze, będzie, super hiper. Dzień odbioru: echo. Umówiona godzina, żar z nieba, stoję jak idiota z tym laptopem - echo...
I na koniec pan Janusz. Wynegocjował 150 bo już mam dość tego laptopa. Ale on ma daleko, ale jak będzie się wybierał, to da znać. OK. Siedzę właśnie w robocie i on mi pisze, że będzie z kasą za godzinę. Odpisuję mu, że spoko, ale nikogo w domu nie będzie, żona dzieci odbiera z przedszkola ja w pracy. I się zaczęło. No ale co żona tak długo odbiera. To nie może szybciej? Albo ja się nie mogę zwolnić? I jak to nikogo w domu nie będzie?! (no bo przecież wielki pan będzie przejeżdżać przez Katowice za godzinę). I jak to tak że ja dopiero po 17 będę w domu? Co to za praca? No i co robimy? (w sensie co MY z żoną robimy bo oczywiście on nie może zaczekać pół godziny aż tę pracę skończę...) No to może mu zapakuję i wyślę. Oczywiście gratis.
JA PIER... - mam ochotę czasami zamówić z aliexpresu jakiegoś małego chińczyka, który by jeździł do tych ludzi i kopał po kostkach jak takie głupoty odstawiają.
Laptop znika z olx na razie, chrzanię to, będzie podstawką pod kwiatki.