Miały być twisty, a było jak zwykle w hollywood. U Martina, jak to u Martina, pewnie Night's King by wszystkich Starków i pseudoStarków wyrżnął. Akcja z latającą Arią raczej mało wiarygodna (a może ktoś nią rzucił jak Aragorn Gimlim?), bo niby zombie boss stoi sobie spokojnie i można by pomyśleć, że strzała w plecy skutecznie załatwi sprawę, ale to pewnie by było mało epickie i w ogóle cool, więc trzeba go załatwić mano a mano . Najbardziej to chyba szkoda Dothraków, bo w sumie wysłali ich na śmierć nie wiadomo po co. W myśl zasad Hollywood Tactics, konnica zawsze wali od frontu, co z tego, że lekka kawaleria nie do tego służy i to jeszcze w środku nocy...