Przetestowałem ten sposób w Dying Light, bo tam miałem przeskoki z Pre-rendered 1.
Domyślnie gra odpala się z double bufferingiem. Wyłączyłem limiter RTSS, wyłączyłem Vsync w grze, wymusiłem Vsync w Inspectorze oraz Pre-rendered na 1.
Był stabilny frametime, brak stuttera, ale odczuwalny input lag, bo ta gra go po prostu ma. Tylko to double buffering. Dałem cienie na max, i gdy miałem spadki to następowały straszne ściny.
Po kombinacji WIN+L zostaje wymuszony triple buffering, frametime leci na łeb na szyję (skoki między 12 a 21 ms na OSD) i gra stutteruje cały czas.
Natomiast z limiterem 60 FPS z RTSS jest masełko i input lag taki sam, jeśli nie niższy. Obniżyłem mocno zegar żeby mieć spadki do 45-50 FPS, potem patrzę w stronę nieba żeby było 60, nie zaobserwowałem wyższego input laga. Dużo razy powtórzyłem ten proceder, po powrocie do 60 FPS odczuwam normalny dla tej gry input lag.
Oczywiście ten drastycznie skaczący frametime i stutter to może być kwestia jakiegoś problemu sprzętowego u mnie, bo dawniej się grało bez limitera 60 i takiego stuttera nie pamiętam.
Za czasów GTX 660 chyba najpierw używałem tylko limitera 40 FPS, do grania w 60 FPS raczej używałem 0. Ale nie pamiętam kiedy znalazłem informacje o tym, żeby używać limitera 60 FPS do stabilizacji frametime.
Pamiętam, że w Fallout 4 miałem strasznie skaczący frametime i stutter bez limitera, a u Simpleksa chyba tego problemu nie było. Kwestia karty? A może płyty głównej/chipsetu (mam B85, kiedyś czytałem, że seria 8 miała problemy z DPC, w LatencyMon raczej mam słabe wyniki)?
U mnie w wielu grach limiter 60 FPS jest konieczny do płynnego obrazu.