Chyba nie było wątku o tej grze, więc sobie pozwole - wiem że kilka osób z tego forum grało, chętnie się podzielę opiniami. Daruje już jakie cyrki musiałem uczynić, żeby grę w ogólę odpalić. Najważniejsze, że wszystko już cyka i można skupić się na samej rozgrywce.
Przede wszystkim gra jest prześliczna, ale póki co jaram się tymi blacharskimi tytułami - bardzo dawno nie grałem na pc, więc wybaczcie. Niemniej prześliczna woda, z bardzo fajną fizyką (ale tylko, kiedy poruszają się po niej mniejsze jednostki - wynurzenia baz na pewno odstają). Śliczne projekty budowli, mnóstwo detali, jakieś lasy i biegające po nich zwierzaki, ah no cudo :3
No ale wiadomo, do grafiki - nawet najlepszej - zawsze się przyzwyczajamy i wtedy wychodzi czy gra jest dobra czy nie. Próg wejścia był dla mnie dosyć wysoki. Nawet nie chodzi o to, że przyzwyczaiły mnie do czegoś konsolowe standardy, ale porównując np. z ostatnimi Settlersami to w Anno trochę nie wiadomo o co chodzi. Tak naprawdę 2 pierwsze kampanie robiłem po omacku.
Najgorsze, że w tych początkowych misjach nie ma żadnego wyzwania i właściwie nie nauczyłem się jak grać (po prostu wykonywałem kolejne polecenia, czyli zbuduj to, popłyń tam). I to jest główny zarzut - ta gra nie pokazuje co jest w niej najistotniejsze, czyli jak budować swój "kraj" i na co naprawdę zwracać uwagę. W ten oto sposób w którejś tam misji zaczęło brakować mi kasy. I totalnie nie wiedziałem co robić. Zacząłem sprzedawać jakieś produkty, robić stałe trasy, ale to jeszcze bardziej wpędziło mnie w ruinę. Dopiero później doszedłem do tego, że wszystko opiera się na społeczności, że trzeba kontrolować ich rozwój, budować kolejne osiedla, dbać o ich potrzeby. W razie problemów z kasą można zaryzykować podniesienie podatków - i np. tej mega ważnej rzeczy gra nigdzie nie pokazuje.
Na początku trzeciej kampanii cała gra poszła mi sie kochać z sejwami, więc odpaliłem wszystko od początku. I przeszedłem wszystko jak burza, rozumiejąc już mechanikę wszystko stało się proste i logiczne. Chciałbym, żeby to było jasne - nie chodzi o to, że musiałem się czegoś sam uczyć i to jest złe. Grałem w Minecrafta i sprawiał mi radochę, więc nie jest zemna aż tak źle

Jednak największym grzechem Anno jest raczej to, że prowadzi gracza za rączkę, ale nie uczy jak grać.
Kiedy wreszcie się nauczyłem gra mnie całkowicie zassała, co uświadomiłem sobie kiedy moja dziewczyna zaczęła jęczeć "A ten znowu te łódeczki". Ale jeszcze nie skończyłem - i nie wiem czy skończę, gdyż nagle wszystko zaczęło się robić przeraźliwie nudne. Rozwój kolejnych osiedli trwa wieki, tak że czasem zastanawiam się czy gram w normalną grę, czy to może jakiś kolejny tytuł na facebooku. Szokiem dla mnie było, jak zobaczyłem, ze jedną misję rozgrywałem 7,5h, czyli tyle co ze dwa Call of Duty :O Na razie zrobiłem sobię przerwę, ale pewnie jeszcze wrócę. Niemniej to bardzo dobra gra, której przydałoby się kilka zmian koncepcyjnych.
pozdr