Jedynym rozsadnym wyjsciem (moim zdaniem) byloby zamkniecie granic (szczelne), i przyjmowanie tylko ludzi z obozow dla uchodzcow. Kazdego kto przekroczyl granice nielegalnie - deportowac. Szczegolnie ze wiekszosc z tych przekraczajacych granice nielegalnie nie posiada zadnych dokumentow, nic o nich nie wiadomo, carta blanca - a na przekroczenie granicy musieli miec ogromne - jak na kraje ogarniete wojna - pieniadze. To ludzie w obozach dla uchodzcow potrzebuja najpilniej pomocy a nie ktos, kto przejezdza przez Polske tranzytem, bo tutaj nie bedzie sie zatrzymywal bo nie ma po co.
Zamknac granice Unii, statki z przemytnikami zawracac sila tam skad przybyly (to w koncu przemyt ludzi! wyciaganie ludzi z takich szalup tylko nakreca biznes, bo zamiast pakowac do lodki 20 osob mozna wpakowac 200, bo glupi Europejczycy przeciez pomoga i wyciagna ich 3 km za wodami terytorialnymi), pokazac ze nie ma wstepu dla NIELEGALNYCH uchodzcow. Bo obecnie sytuacja jest taka, ze w obozach dla uchodzcow za setki tysiecy ludzi, ale pomaga sie nie im, tylko tym, ktorzy nielegalnie dostali sie na teren UE. Wielka Brytania jako pierwsza pokazala ze ma jaja i zapowiedziala taki system pomocy uchodzcom.
I jeszcze jedno - zasilki tak, ale tylko dla ludzi asymilujacych sie, chodzacych na kursy nauki jezyka, przyuczajacych sie do pracy, aktywnie wykazujacych, ze chca byc czescia spoleczenstwa. Pozostali - zero zasilkow, zero pomocy ze strony panstwa.
I zadnego poblazania dla "tradycji" w ktorej kobieta nie moze pracowac bo cos tam, facet nie moze czegos robic bo cos innego. Jesli im nie odpowiada kultura europejska, to jest jakies 130 innych krajow na swiecie, gdzie moga sie udac.
W pracy mialem interesujacy przyklad - nie wchodzac w szczegoly, pracuje ze mna miedzy innymi troche ludzi z krajow arabskich, w tym i tych ogarnietych teraz wojna. Jakis czas temu zatrudnili kolesia z Egiptu, przeszedl szkolenie po czym przyznano mu zmiane, ktora mial zaczynac o 6 rano - chodzilo o obsluge rynku Bliskiego Wschodu. A on, ze nie moze, bo wdg jego religii to o 6 rano on odmiawia swoje modlitwy i moze zaczynac prace o 7 rano. Rozmowa z HR i tego samego dnia koles nie pracowal i firma anulowala mu papier, ktory pozwalal mu przebywac legalnie w Irlandii. I nagle nastepnego dnia okazalo sie, ze jednak religia przestala mu magicznie przeszkadzac w zaczynaniu zmiany o 6 rano i w sumie "no problem". Niestety bylo nieco za pozno - z tego co wiem, to w rozmowie z HR wyzywal od rasistow, twierdzil ze przesladuja go ze wzgledu na jego wyznanie itp itd. No ale korpo jest amerykanskie.