Ja sie musze przyznac, ze tez troche mialem taki stereotyp w pewnym momencie w glowie, ale ktoregos roku polecielismy z zona do Maroka. Na Boze Narodzenie. Poznalismy tam tak roznych ludzi (spalismy glownie w naprawde dziwnych riadach w centrach Medyn w kilku miastach i miasteczkach. Mieszkalismy u rodziny, ktora na dzien dobry poprosila, zeby moja zona zakrywala wlosy wchodzac do nich do domu. Mieszkalismy tez w domu, ktorego gospodarz mial taki barek, ze komisarz UE by sie pewnie poczul zawstydzony. A pomiedzy tymi dwoma skrajonsciami zyja normalni ludzie, ktorzy chca korzystac z zycia, miec spokoj, zarobic na turystach i jarac najlepszy chyba w calym swiecie haszysz. Wlascicielem firmy, z ktorej wynajomowalismy samochod byla kobieta. Wlascicielem dwoch z szesciu miejsc w ktorych spalismy byly kobiety. Bez zadnych chust na glowach. Jak przez przypadek nieomal wpakowalem sie w butach do meczetu w Fezie (jednego z najstarszych w Maroku, na moja obrone dodam, ze z zewnatrz wcale nie wygladal na meczet), to miejscowi grzecznie i kulturalnie zwrocili mi uwage, wytlumaczyli co i jak, potraktowali naprawde ze zrozumieniem - i na koniec jeszcze poczestowali nas herbata i opowiedzieli ciekawe historie. I nawet nie probowali nam nic sprzedac. W Chefchauen z kolei bylismy w restauracji, w ktorej kelnerzy traktowali moja zone jakby byla powietrzem, udawali ze nie slysza nic z tego co ona mowi. Jednoczesnie tuz za rogiem mozna bylo kupic kilo haszu od reki. Przedziwny kraj, przedziwni ludzie, ale jak sie troche pomieszka miedzy nimi to okazuja sie byc bardzo podobni do nas tak naprawde. Bo jednak wszyscy jestesmy ludzmi, a to ze pojebow nie brakuje pod zadna szerokoscia geograficzna, to raczej nie powinno dziwic nikogo w czasach globalnej wioski.
Dodam jeszcze jedno - po Maroku spedzilismy tydzien w Barcelonie - wracalismy do Irlandii przez Barcelone, wiec postanowilismy spedzic tam Nowy Rok i jeszcze kilka dni. Szczerze mowiac, to duzo bezpieczniej czulem sie w Medynie w Marakeszu o 2 w nocy niz w Barcelonie w centrum miasta o 22.