Ja postanowiłem być krezusem i zamiast do taniego kina chodzić po 3,99 funta chodzę do drogiego po 4 funty. Minus taki, że tylko we wtorki - ale za to z przydzielanymi miejscami (na które mam wyjebane, bo zawsze siadam na vipowskich, thug life) - wchodzę sobie spokojnie 40 minut po rozpoczęciu i jest akurat. Pomaga w tym to, że kończę pracę o 17, a tutaj jakoś tak 16:30 to częsta godzina emisji.