A ja jeździłem kolejką wąskotorową w Wenecji

Natomiast tak poważnie, to pierwszy raz za granicą byłem w 99 w Pradze, w następnym roku Wiedeń i Bratysława. Napisałem, że "połowa Polaków jeździ w Alpy" i jakiś śmieszek piątkowy pyta kto nie był. Ja na ten przykład jestem w tej połowie, która nie miała tej przyjemności

Kiedyś dużo jeździliśmy na nartach z ojcem, mama z kolei mało i słabo. Taki wyjazd był dość kosztowny, poza tym moja kondycja nie do końca nadaje się na tydzień jazdy od rana do zamknięcia, a tak jeździ mój stary, prawdziwy kat. Przerwa na posiłek i to wszystko. Wynika to z jego pasji do nart, ale też skąpstwa, żeby wykorzystać karnet. To jest w sumie zrozumiałe, najlepsza jest jazda rano, na równych stokach, a nie o 11 po późnym śniadanku. Teraz ojciec ma połamane żebra i jego kariera stanęła pod znakiem zapytania, a ja nie mam jak i z kim.