Tyle, to akurat wiem.

Pamiętam, że za moją ostatnią kartę grafiki dałem tyle ile teraz kosztuje X360 z Kinectem.

Ale, mimo, że grafika nie jest najważniejsza, cały czas słyszę jedno i jedno czytam: "Ty, a w Uncharted grałeś? Noooo... Ale grafa jest niezła, nie?" Zachwytów nad innymi tytułami, od strony graficznej, też jest sporo i faktycznie nie ma tu sensu wyliczać pikseli i bawić się w przepychanki z teksturami. Osobiście twierdzę, że grafika jest 1/3 całości. Druga to fabuła/klimat/cała otoczka historii. Trzecią jest niewątpliwie gameplay, do którego bym włożył też ewentualną mechanikę. Także walki/strzelania/chodzenia etc.
Wyłączając 1/3 z tego to mniej więcej tak, jakby do zupy z kalafiorów włożyć brokuły. No niby podobne, trochę mniejsze, ale co tam, przecież rozmiar się nie liczy.

Jednakże to już nie będzie to samo. I zawsze wkurza mnie, że gracze - tak jak np. kemiru - narzekają na rzeczy, których nikt naprawdę nie wymaga i większość ludzi sobie nimi głowy nie zawraca, a godzą się na padakę w stylu Dragon Age, masę popupów, brak niektórych elementów (w zależności od platformy) grafiki czy nawet grafikę zupełnie inną.
Kiedyś miałem odpał taki jak Martin18cośtam (sorry, NIPy wszystkich płatników pamiętam - cen w sklepie i przypadkowych numerków nie mogę... No offence.) i liczyłem każdy polygon. Vramin jeszcze pewnie pamiętam moje zachwyty (lub oburzenie) dotyczące odwzorowania wody etc.
Odpał zniknął, ale że sporo rysuję i maluję nadal pozostało jakieś uczucie estetyki i lubię patrzeć na ładne rzeczy. Lubię grać w ładne rzeczy.
Choć np. Betrayal at Krondor potrafi mnie wciągnąć na całe godziny i tu ta 1/3 jest lipna. Jednakże gdyby dziś robiona Krondora, to wymagałbym nieco więcej niż dzisiejszy standard, który tak naprawdę powinien być niezbędnym minimum.
I tu nie chodzi tak naprawdę o platformę. Z każdej da się sporo wycisnąć i na przykład ostatnio zachwycałem się Enslaved. Mimo, że nie ma 1080p i pełnego wypasa, ale jest dobrze skomponowana. Kolorystycznie, ilością detali i zgraniem wszystkiego w jedną całość.
To oczywiste. Problem w tym, że ja jestem klientem, tak więc dbam o własny interes.
A oni są deweloperem i dbają o swój. Deal with it.
Teraz jestem już zupełnie zmieszany. Forum służy do dyskusji, czy przytakiwania?
A niech ci służy do czego chcesz. Wystarczy prowadzić dyskusję, gdzie i przytakiwanie może być pewną formą dialogu. Przynajmniej w różnych jego formach.
Odpowiedz sobie na to pytanie i zastanów się czy to jest właśnie to hobby. Przecież zmuszają cię do tylu rzeczy, których ty nie chcesz. Czy może jednak nie zmuszają?