Mnie sie wczoraj na ostatnim etapie misji zbugowal respawn wrogow. Odpalilo ich, ale gra zapomniala drzwi otworzyc i nie moglem ubic bossa.
Pech chcial, ze to bylo 4 czy 5 podejscie (kazde trwalo okolo 30 minut bo solo) i akurat na koniec musialo sie wywalic.
No i ta cudowna i tak wychwalana zawartosc mozna w sumie o kant dupy rozbic. Znaki zapytania mozna spokojnie olac. Posterunki nawet spoko, misje tez, ale to tez na jedno kopyto. Idz, przelacz, odpieraj kolejne fale.
Przydaloby sie troche polotu, a tak przypomina mi Destiny. Tam byla krytyka, tu jest zachwyt. Troche nie kumam, ale nie musze.
Na razie mam dosyc tej gry i robie przerwe na dluzszy czas. W coopie i grzebanie patykiem w gownie jest fajne, ale solo to taka srednia przyjemnosc.
Jest kilka rzeczy, ktore mi sie podobaja, ale chyba juz nie jestem targetem dla tego typu gier.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk