Osobiście fanem tego rozwiązania nie jestem. Ale jak to się uda następna generacja konsol nie będzie miała racji bytu.
Popatrzcie jakie to ma plusy - oczywiście piszę o pudełeczku OnLive dołączanym do telewizora - bo jako program działający na PC można to traktować jako ciekawostkę.
koszta - znikome, same pudełko będzie kosztowało grosze, w końcu nie ma tam ani potężnego procka, ani kilku GB RAM-u, ani wyspecjalizowanej karty graficznej z pierdylionem potoków, ani zasilacza który to wszystko pociągnie. Onlive to w sumie usługa więc bardzo mozliwe, że po podpisaniu umowy na rok, sam sprzęt dostaniemy gratis lub za przysłowiową złotówkę.
multiplatformowość - teoretycznie nie ma znaczenia, czy na onlive zobaczymy gry z PC-ta, gry od Sony, Microsoftu, Nintendo czy nawet z handheldów na dużym ekranie. Co prawda wymienione firmy mogą absolutnie nie być zainteresowane współpracą z Onlive bo to przecież konkurencja - ale już teraz 95% gier to multiplatformy (na X360 - 99%

. Kwestia odpowiednich umów.
Prostota obsługi i konsolowatość Onlive bije na głowę obecne konsole. Funkcje społecznościowe też - nie tylko mozna pogadać znajomym, a wręcz wejść do jego gry i zobaczyć jak sobie radzi na żywo. Udzielać mu wskazówek na żywo.
System dystrybucji i finansowania moim zdaniem też jest genialny w swojej prostocie. Po co komu dema? Po co komu godzinne triale? Po co ściągać 5GB danych by zobaczyć, że ta gra jest nie dla nas? Odpalamy OnLIve i w każdy tytuł możemy pograć godzinkę za darmo. Jak chcemy więcej płacimy za każdą godzinę gry. Jak wiemy, że to jest to wykupujemy stały dostęp na miesiąc, lub na zawsze. Żadnych DRM-ów i zawyżonych cen dystrybucji cyfrowej. Zadnych płaczy, że gra kosztuje 200zł, a oferuje 4h rozrywki.
Moim zdaniem za 2-3 lata (akurat na nową generację konsol) będziemy mieć jeszcze jednego bardzo mocnego zawodnika, którzy może potrząsnąć światem konsol tak jak to kilka lat temu zrobiło Wii (no przecież to się miało nie przyjąć)