Pochwale sie ze ... wrocilem do tej gry i mam nawet progres :-)
Kupilem te gre na premiere. Taki wyjadacz jak ja przeciez musial w to zagrac.
Przeszedlem Demon Soulsa, wszystkie Dark Soulsy i Bloodborna, wiec Nioh byl kolejny w kolejce.
Kupilem, doszedlem do pierwszego bossa i po 2ch dniach probowania go zabic "rozjeb...lem" pada o sciane :-(
Z placzem sprzedalem pudelko w cholere i obiecalem sobie ze nie bede sie juz denerwowal.
Jednak taki niesmak pozostal (ze ze mnie taka lama). Co chwila ta gra byla w promocji na PSNie i co chwila myslalem czy nie kupic i sprobowac jeszcze raz. Przeszlo 2 miesiace mi to zajelo by kupic. Wreszcie kupilem i ...
... naprawde nie mam pojecia jak ja gralem wczesniej ze nie moglem zabic tego "Goryla" (pierwszy boss). Padl z biegu.
Drugi boss, ktory podobno moze napsuc najwiecej krwi padl - i tu wcale nie klamie - w 8 sekund.
Chyba naprawde gdy gralem pierwszy raz to musialem byc pijany (albo cholera wie co).
W tym momencie jestem juz na drugiej wyspie (miejscowce) i ciagle chce mi sie grac.
Polecam

jak Magda Gessler