sorry, ale rozpierdalaja mnie takie teksty - a nie pomyslales, ze moze on chce kiedys wrocic do Polski, w zwiazku z czym MUSI odkladac kase, a co za tym idzie ciezej mu wydac (dajmy na to) 1/10 tygodniowki na gre (szczegolnie, ze glupie truskawki kosztowaly tu 5 Euro za pol kilo) niz Tobie polowe tego co zarabiasz w tydzien?
Wyluzuj bo Ci żyłka pierdząca pęknie.

Nikt nikogo nie zmusza, żeby kupował gry. Jeżeli jest to twoje hobby to sam decydujesz czy wydasz kasę czy nie. I nie ma to nic wspólnego z tym czy się wraca do kraju czy nie. Istnieją również sklepy internetowe, gdzie da się kupić grę taniej. Można poczekać aż nowość pokaże się jako używka na serwisach aukcyjnych. Ale to wszystko są banały. Myślę, że niepotrzebnie się unosisz bo ja w poście olasa widzę raczej uśmieszek w stronę: "patrzcie co te gry robią z człowiekiem

". Najlepiej zresztą jakby sam się wypowiedział.
a swoja droga - ile Ciebie kosztuje bilet do domu, zeby spotkac sie z rodzina na Swieta? bo dla mnie i mojej rodziny kosztowal 2/3 miesiecznej pensji.
Wybacz, ale co mnie to obchodzi? Zmień pracę na lepiej płatną albo się przeprowadź bliżej rodziny. Odpowiadając na pytanie: ja do rodziny mogę się przejść na nogach - to tylko 4 kilometry.
Jak się to ma do tego, że za Mass Effect zapłacę 250 PLN czyli po dzisiejszym kursie sprzedaży NBP 3,6876 za 1 EUR daje mi to 67,80 EUR + koszty przesyłki? Zarabiam w złotówkach i to raczej średnio - podkarpackie jest Polską C albo i gorzej...