Mój ulubiony recenzent pisał dość sporo na ten temat. Spacerował blisko 8 godzin i nie żałuje:
Na pewno znajdą się ludzie narzekający na bardzo spacerową prędkość poruszania się postaci gracza. Sam na początku bez skutku szukałem przycisku, którzy przemieniłby ją chociaż w trucht. Wtedy nie wiedziałem jeszcze na co zwracać uwagę i jak szukać miejsc, w których może czaić się następna mała cząstka tamtego świata. Warto rzucać okiem na mapy okolicy, które często pojawiają się przy ścieżkach. Pomagają zorientować się w terenie, a czasem nawet to i owo podpowiedzą.
Gra sama z siebie nie oferuje żadnej innej mapy ani bazy danych postaci czy odsłuchanych scenek. Pierwsze rozumiem, drugie wydaje mi się niepotrzebnym archaizmem. Sięgając po notatki, by zapisać imię nowego bohatera, tracę przecież na chwilę "łączność" ze światem gry. Na pewno da się to rozwiązać lepiej i bez obawy zbytniego ułatwiania graczowi życia.
Skłamałbym twierdząc, że gdy po raz pierwszy zobaczyłem w Everybody's Gone to the Rapture rower, nie pomyślałem "o, fajnie - będzie możliwość teleportacji między regionami". Ale w ostatecznym rozrachunku wcale nie żałuję, że nie ma ani tego, ani biegu. To kłóciłoby się z całym projektem gry. A po takim siedmiogodzinnym spacerze naprawdę czuję się syty. Czuję, że poznałem te okolice. Nawet mimo świadomości, że kilka rzeczy i tak mi umknęło. To nawet lepiej.
A wy nawet lajka nie daliście :/
Edit: Natomiast ufam, że jak już jutro ściągnięcie i po raz pierwszy ściemni się Wam ekran, to nie omieszkacie o tym tu wspomnieć. Oprócz tych kwiatków, które rosną 3 metry przed kamerą...