Ja również (jak na mnie) dałem sobie spokój z szaleństwami zakupowymi - wybieram to, w co będę grał. Nie kupuję perełek za 10-25-40zł z budli, aby czekały na swoją kolej w bibliotece, bo są tanie.
Dwa dni biłem się ze sobą czy brać Detroit za 149 zł

. Ugiąłem się z nastawieniem, że zawsze mogę to ewentualnie sprzedać, a jak ogarnę się szybko to w podobnej cenie do tej, którą wydałem.